sobota, 24 marca 2012

Penetracja XI: Czosnów & Cybulice


 Przychodzi facet do laryngologa.
- Nie słyszę na jedno ucho.
- A na drugie?
- Ziemniaki, schabowy i surówka.

Witajcie, long time no see! Zima się skończyła, czas coś popenetrować ;). Co prawda mieliśmy uderzyć drugi raz na Pronit, ale stwierdziliśmy, że z powodu sprzyjających penetracji fortów warunków atmosferycznych, warto właśnie je spenetrować ;). Niedługo święta, także Pronit nie ucieknie ;).
No dobra, koniec biadolenia, zaczynamy!

Fort Czosnów/Dębina

Postanowiliśmy pojechać na weekendowy piknik na łonie natury, wysiedliśmy z samochodu i postanowiliśmy poszukać jakichś ciekawie brzmiących nazw ulic, po 4 godzinach szukania udało się, wygląda zachęcająco! W dodatku chcemy odnaleźć zaginiony przed stu laty kibel armii carskiej ;).
Łono natury jest, można wchodzić!

Oczywiście uprzednio czytając regulamin...

We wszystkich dostępnych językach!

Przeczytane, idziemy w las.

O, jest potencjalna miejscówka na rozłożenie kocyka!

Widać, że było tu ostre walenie ;).

Dobry recon podstawą sukcesu, szukamy strategicznej miejscówki.

Dobra fosa również, w przypadku obrony ;).

A może by tak tu na dachu? 

Sławna przeciwskarpa ;).

Woops, na szczęście fotkę zdążył zrobić ;P.

A sam sobie wyłaź ;P.

Fort odwiedził sam papież, podczas jednej z pielgrzymek.

A także wielu miejscowych dresiarzy ;).

Koniec historyjek, wchodzimy!

Rosjanie intensywnie palili tytoń podczas oblężenia, o czym najlepiej świadczy stan sufitu.

Zagadka- co to?

No dobra, kibel, to było trudne ;P.

Idziemy dalej.

Fort nas lubi :).

Romantyczne wyznania ;).

Czas w końcu na jakąś fotkę ;).

Pofocone, idziemy dalej.

Sufit tak jakby zaczyna się obniżać...

O, coś znaleźliśmy na piachu!

Jaki fajny reeeekiiiin! I zegarek! Jesteśmy Witch, jesteśmy Witch! Mhm, idziemy dalej ;).

Sufitowi nie w smak podwyższanie się, przejść się jeszcze na szczęście da ;).

Uff, powietrze! 

Jak na penetratorów przystało, lubimy popatrzeć na szpary ;).

I na każde inne fortowe osobliwości.

Drewno już porąbane, zaraz rozpalamy ognisko ;).

'Zobaczcie, jaką mam szparę między nogami!'

Czas na grupowe, jak na madafakersów przystało, na szczycie fortu ;).

Idziemy sobie spokojnie, a tu nagle okazuje się, że zbrakło paru schodków ;).

Trzeba poszukać alternatywnej drogi wejścia ;).

Nie tylko schody się walą ;).

No, udało się zejść ;P.

A teraz, rekreacyjnie, wchodzimy po schodach na górę! 

Czas iść dalej ;). Mieliśmy tutaj 2 małe przygody, ale o tym w filmie, już teraz zapraszamy ;).

Poterna jest długa ;).

Naprawdę długa ;).

Spotkaliśmy także Batmana, pogrążonego jeszcze w śnie zimowym ;).

Idziemy dalej, sufit znowu zaczyna mieć nierówno pod sufitem ;).
Wreszcie można gdzieś wyjść i wyprostować kości ;). 
A także pooglądać osobliwości przyrody ;). 
Słońce wychodzi ;).

A oto kolejne wejście do Krainy Czarów ;).

O waleniu już było mówione, co nie? ;)

Zanim gdziekolwiek wejdziemy, czas się pożywić ;).

Trzeba uważać na zwłoki carskich żołnierzy leżące na ziemi.

Sufit znowu coś ten tegez...
Coraz bardziej... 
No cóż, czasami trzeba się poświęcić ;).

No i doszliśmy do celu! W toalecie niestety kolejka, musimy czekać ;).  

Jak widzicie, w każdej legendzie, nawet w tej o kiblu, jest ziarno prawdy ;). My swoje znaleźliśmy, wyruszamy dalej ;).

Fort Cybulice

No to idziemy do następnego fortu ;). Cel- udowodnić, że w forcie jest elektryczność!. Nie, drugiego dowcipu nie dostaniecie ;).

Na początku opróżniamy plecaki ze śmieci, ciężkie cholery są ;). Oczywiście to żart, potępiamy wyrzucanie śmieci w lasach, a tym bardziej w parkach narodowych! 
Wchodzimy i murujemy za sobą wejścia, śledzi nas FBI. Suporexu zbrakło i musieliśmy dorzucić trochę dziurawek, ale przynajmniej efekt ciekawy ;). 
Zdjęcie z serii 'WTF?!'.

Drzwi przed zamurowaniem, te po lewo już po ;). 

Area secured, wchodzimy głębiej! ;)

Wielokrotnie powtarzaliśmy- jeżdżenie motorem po fortach jest niebezpieczne!

Może powodować powstawanie stalaktytów!

Zabraliśmy też trochę terakoty w razie czego, nie chcieliśmy marnować materiału to na szybko łazienkę wyłożyliśmy ;).

Czas na reaktywację kącika patriotycznego!

A także technicznego :).
Na pociągu popychanym, w którym popychacz jest sprzęgnięty lub nie jest sprzęgnięty ze składem, na tylnej ścianie ostatniego wagonu umieszcza się sygnał oznaczenia końca pociągu Pc 5. Na czole pierwszej lokomotywy popychającej stosuje się sygnał Pc 1, przy czym w dzień dopuszcza się nie stosowanie żadnego sygnału Na tylnej ścianie ostatniej lokomotywy popychającej stosuje się sygnał Pc 5. Przy jeździe powrotnej lokomotywy popychającej zamienia się sygnały na czole i tylnej ścianie lokomotywy, przy czym na czole powracającej lokomotywy na szlaku jednotorowym stosuje się sygnał Pc 1, natomiast na torze szlaku dwu- lub wielotorowego stosuje się odpowiednio sygnały Pc1 i Pc2. 

Zaraz za ostatnią butelką kończy się cywilizacja ;).

Fort obfituje w wejścia, m.in. nr 7.

Osiem...

Jest także jedno wejście do piekła ;).

A także drzewa rosnące na wyspach.

Czas na refleksje. Wyobraźcie sobie teraz, że jest środek lipca ;). Boli? ;)

Koniec chędogiej trwogi, wchodzimy dalej!

A w środku luksusowy apartament z widokiem na krzaki ;).

I nie mniej luksusowy szyb wentylacyjny ;). 
Jeśli myślicie, że go zbadamy, to macie rację :).

Po około 2km czołgania wychodzimy w kolejnym z podziemnych korytarzy. 
A oto dziura, którą wyszliśmy ;). Trochę ciężko było przejść ze statywem na plecach, ale po małej gimnastyce się udało.

Jesteśmy coraz bliżej piekła, na ścianach napisy pisane krwią...

Znajdujemy wreszcie fortowy węzeł sanitarny, co za ulga!

Batman był także iw tym forcie ;).

Naszą uwagę przyciągają schody...

...cholernie strome schody :).

Kontynuujemy nasza wesołą wędrówkę ;).

Czas na zaczerpnięcie świeżego powietrza ;).

I kolejna szpara ;).

Znaleźliśmy śnieg!

Wchodzimy do kolejnego z wejść ;).

Może tutaj znajdziemy coś ciekawego?
Zagadka- z jakiego samochodu pochodzi ten fotel? ;)

Ten prąd może być wszędzie, trzeba szukać ;).
Tutaj go nie ma... 
Tu też nie.

Ten korytarz kończy się natomiast ścianą... 
Może warto tutaj zajrzeć? ;)

Jasne, że warto, prądu niestety i tu nie ma :).

Po lewej manifest zwolennika architektury 64-bitowej ;).

W forcie znajduje się także prysznic :).

Idziemy głębiej.

To doprawdy zadziwiające, z jakim uporem te liście dostają się do środka.

Reaktywujemy także kącik seksownych okien, te drzwi chyba można podciągnąć pod okno ;).

Tej poternie również nie brak uroku, ale najpierw wyruszymy w drugą stronę, poszukać jakichś ładnych okien ;).

Tutaj chyba ich nie znajdziemy ;).
Próbujemy popchnąć ścianę... 
...udało się niestety wypchnąć tylko taką małą dziurkę ;).

Wracamy.

Kolejna fotka poterny.

Tutaj jej trochę ubyło, statyw się poluzował na plecach :).

Po drodze napotkamy kolejne osobliwości przyrody.

Tu wchodzić nie wolno. 
Wolno za to robić sweet focie na kamieniu.

I to każdemu, bez wyjątków!

Jeszcze jedna na pożegnanie ;).

Szukamy dalej, może znajdziemy prąd na szczycie wydmy?

Znajdujemy tylko pozostałości sławnej kopuły pancernej.

Nie szukaliśmy już chyba tylko tu...

Prądu nie ma, ale też jest zajebiście!

O, a co to?

Jak mówi stare ludowe przysłowie 'jak nie spenetrujesz to się nie dowiesz' ;).

Znaleźliśmy zabytkową oponę od Stara!

A także pozostałości instalacji wodociągowej, ten prąd musi gdzieś być!

Może za tą ścianą?  
Mission accomplished, znaleźliśmy prąd, świat uratowany!

A także samochód 'swojaka' ;). Jeśli czyta tą relację to gorąco pozdrawiamy :).

Jest jeszcze wcześnie, a więc postanowiliśmy pójść na grzyby, co z tego, że marzec? ;).

Tutaj ich raczej nie ma :).


Być może rosną w środku, warto sprawdzić!

I znowu schylanie się ;).

Tutaj ich niestety nie ma.

Tutaj też nie :/.

A także tutaj. Muszą gdzieś być! No nic, wracamy, widocznie nie było nam pisane grzybobranie!
A jednak, znaleźliśmy dorodnego prawdziwka! Triple penetration, wszystkie cele zaliczone! :)

Reaktywujemy także nasz pożegnalny wątek ;).

I żegnamy się z Wami, licząc na brak korków w Stolicy, reaktywując ostatni z kącików i zapraszając Was na film!

Dzięki, dobranoc! Komentarze mile widziane ;).