- Wbiłem mu drewniany kołek w serce i wiesz co? Umarł!
Witajcie ;). Pewnie nie spodziewaliście się takiego numeru, ale powróciliśmy na koniec roku z nową relacją! Nie wiedzieliśmy zbytnio gdzie jechać, a więc wsiedliśmy w pierwszy lepszy pociąg i pojechaliśmy ;). Zapraszamy!
Zostaliśmy miło przywitani, można ruszać.
Kierownik zaraz da odjazd.
Nieco sportowych emocji na szlaku ;).
Stolica dopiero budzi się do życia, ale my już w najlepsze rozbudzeni, gotowi na kolejną przygodę ;).
Brzmi znajomo, nieprawdaż? ^^
Tego pana też już gdzieś widzieliśmy ;P.
Takie tam pociągowe impresje.
Tu co prawda jeszcze nie byliśmy, ale wygląda zachęcająco!
Byliśmy także świadkami poważnego przestępstwa.
Ale już nie zanudzamy zdjęciami z podróży ;). Przybyliśmy na miejsce i po krótkim czasie odnaleźliśmy taki oto ciekawie wyglądający zakład.
Powiało PRL-em ;)
Propaganda także działa.
Dobra, koniec smutów, czas penetrować ;). Tędy kiedyś wchodziło się na teren.
To miejsce chyba naprawdę jest opuszczone.
Tajemnicza narośl na posadzce.
Robią nam zdjęcia, rozpustnicy!
Chcieliśmy zwiedzić wyższe piętra, niestety nie możemy doczekać się windy...
Idziemy więc dalej. Pomyśleć, że to przełom grudnia i stycznia ;).
Miejscami zachowały się jeszcze kraty w oknach.
A nawet fragmenty szyb!
Takie tam.
Tu chyba kiedyś coś stało.
O, jest winda!
Wymyślne graffiti.
Rozbierało się fajnie, tylko po złożeniu trochę części jakby zostało.
Penetratorski kącik literacki! Prawdopodobnie ta suczka jest w jakiś sposób spokrewniona z tym kundlem ;).
You are surrounded!
Idziemy dalej schodami, winda niestety nie działa.
Widzieliście kiedyś taką kolorową kotłownię?
Kącik historyczny.
I Myszka Miki ;).
Nawet logo Valve walało się po podłodze ;P.
Nawet OPTICAL 3D Mouse się znalazło!
Kącik artystyczny ;). Z daleka wyglądał jak Mickiewicz ;P.
Udało nam się odnaleźć oryginał.
Czas zaczerpnąć nieco świeżego powietrza.
W łazience solidne żaluzje.
A to zdjęcie = zdjęcie-2 widziane z góry ;).
Winda jeździ wyjątkowo wolno, wyskoczymy jeszcze na dach.
Pan za gałęzią.
Budynki w oddali niestety już po remoncie :(.
Tu wpadniemy później ;).
Jacyś chętni? ;P
Aparat wchodzi na komin, a my robimy sobie grupowe statywem. O ile 2 osoby można nazwać grupą ;P.
A tu komin w całej okazałości.
Wygląda zachęcająco...
W środku niestety nic ciekawego.
Czas się ewakuować.
Kolejny z obiektów waiting to be penetrated.
Wchodzimy, nie ma czasu do stracenia.
Schody są co najmniej ciekawe ;).
Wystrój wnętrza nie mniej ciekawy.
Tu przynajmniej schody nieco mniej zdekompletowane ;).
Bez burzenia ściany się niestety nie obyło.
Ale było warto ;).
Polish Army Twardas Argumentas!
Takie tam znalezisko ;).
Oho, to może być ciekawe...
Wszystko pod kontrolą.
Zaczyna robić się zimno, zamykamy okno.
Pozostało poddasze ;).
A tamże znajdujemy cały magazyn w słoiku ;).
Nie, Adama dziś nie było ;P.
Te dwa za nami, uderzamy dalej!
Kuchnio-stółówka, która ma być przerobiona na przedszkole, także jak chcecie ją zobaczyć to uderzajcie czym prędzej.
Na terenie można wpaść w niezłe szambo!
Ale po ludzku też da się wejść ;).
Kogoś nieźle przycisnęło.
Dewastacja postępuje.
Windows...
Rzadko spotykany widok - lampa w komplecie!
Teraz będzie ciekawa galeria, sami skomentujcie ;P.
Bo odpowiedzialnym trzeba być ;P.
A to chyba najciekawsze cześć tego obiektu ;P.
Duch Ryszarda Lubicza czuwa!
Tu staliśmy my, a tu stały kotły...
Jedziemy dalej!
Tu też nic się po kotłach nie ostało.
Nasz faworyt :D.
A to na wypadek, gdyby oglądały nas feministki ;PP.
Ktoś cierpiał na nadmiar farb plakatowych ;P.
Wyjścia nie ma.
Punkt wydawania posiłków dziś nie pracuje.
Uff, zeszło się prawie 5 godzin, ale przyznacie, że było warto!
Czas zwiedzić ostatnią część budynku.
Takie tam napotkane po drodze.
Jak to szło? Jak piwnica mokra...W każdym razie ta była mokra ;).
Oglądamy na szybkości, lód długo nie wytrzyma.
Kolejne 'o'.
Mniam ;).
A to jest...
Właśnie to ;).
Wychodzimy z podziemi ;).
Prawie zapomnieliśmy ;).
To już naprawdę ostatnie ;P.
Z pozdrowieniami dla użytkowników serwisu opencaching.pl ;).
Idziemy dalej ;).
Remiza jest...
WC też prawie jest...
Wozu nie ma, ale za to jest opon, do wyboru do koloru, zresztą jak w co drugim budynku tutaj ;).
A oto budynek z poprzewracanymi grzybkami.
Bzzz.
Taki babajag.
Spojrzenie na odwiedzone już dziś budynki.
Palacze nie mieli tu łatwo...
Oj nie. W sumie dobrze im tak ;P.
I jeszcze trochę vintage'u ;P.
Czasami spotykamy takie dziwne schody w trawniku.
W środku jest też dużo dziwnych urządzeń.
Czasami porozrzucanych bez ładu i składu...
Dokładniej tego typu urządzeń.
A także wykastrowanych puszek elektrycznych.
I kolejny dziwny obiekt...
Wychodzimy na nieco bardziej zewnętrzną część trawnika.
Idziemy do kolejnego budynku.
W środku podejrzanie pusto...
Jakieś dziwne tabliczki, podejrzanie brzmiąca liczba 154.
Ołtarz wyznawców Voodoo.
I wszystko jasne, Ordnung muss sein!
Czarni są wszędzie...
Napotykamy też kilka dziwnych barykad.
Można także zmierzyć wzrost ;).
A to chyba relikty po jakiejś wymarłej cywilizacji, zwróćcie uwagę na rysunek, prawdopodobnie statku kosmicznego w prawym górnym rogu.
Najpierw ten po lewo ;).
Kolejny do kolekcji!
W środku dużo złomu.
Ciężkiego złomu ;).
A tu jeszcze widok z innej strony ;).
I kalendarz ;).
Idziemy dalej, napotykamy dziwne budowle.
Mrok leje się z sufitu.
Grzybek, wiecie, co to oznacza? ^^
Nie, nie, to później!
Pamiętajcie, nigdy nie wyciągajcie kesza bez rękawiczek!
Chociaż patrząc po wystroju wnętrza to wydaje się być logiczne ;).
Widok spod trawnika i jedziemy dalej.
Koszarowiec Pułku Tobolskiego, wchodzimy!
I znowu te farby...
Kolejny relikt przeszłości.
Późnogrudniowa wiosna wdziera się do budynku ;).
Co prawda można wejść drzwiami...
Ale po co, skoro są okna? ;)
Ćmiel, taki owad. A może to o co innego chodziło? ;)
Przesuwna ściana.
I prawie ruchome schody ;).
Drzwi stają przed nami otworem...
Kłódki niestety niekoniecznie ;).
Kolejne historyczne znalezisko ;).
Można pooglądać widoki ;).
Czas na przedostatni dziś obiekt, słońce powoli zachodzi, co widać na załączonym obrazku ;) .
W środku ostało się niezbyt dużo wyposażenia.
Gdzieś już tego pana kiedyś widzieliśmy ;). Konkurs - w której relacji znajduje się taka tarcza? ;> I tak pewnie nikt dotąd nie doczytał...
Moglibyśmy teraz umieszczać sprośnie lub rasistowskie kawały i nikt by nie zauważył...
Może ktoś jednak jeszcze czyta, a więc jedziemy dalej ;P. "Czeska" przyprawa do zup i potraw w płynie.
Takie małe puzzle ;).
Bezpieczniki niestety rozkradli :(.
Trafiamy po drodze na legowisko Snorków, ale nie będziemy niepokoić.
Idziemy dalej, a właściwie to wyżej.
W sumie nic ciekawego, pusto.
Widok z okna. Budynek się wali, ale dach trzeba wymienić ;).
To już chyba ostatnie schody ;).
Czas na małe grzybobranie ;).
Grzyb o zachodzie słońca.
Czarna dziura ;).
Tego koszarowca już niestety nie zdążymy zobaczyć, czas odjazdu pociągu zbliża się nieubłaganie...
Ostatni widok na kotłownię...
Umulatory u bieżacego ładowane.
I kolejne schody w lesie. Zauważcie, że na suficie też są!
Ostatni dziś budynek - lazaret.
Ognisko na dachu schronu ;).
Niedługo nawet ten obiekt będzie ciężko odnaleźć...
Już zaczyna go pochłaniać wściekły bluszcz.
Wygląda znajomo, co nie? ;>
Trochę zalatuje Silent Hill'em ;).
Bo mało dziś okien było ;P.
A więc dajemy kolejne ;).
Kolejny znajomo wyglądający korytarz ;).
Okno-nie-do-końca-na-świat.
Tym razem okna z drugiej strony ;).
To już naprawdę ostatnie dziś okno ;).
Pozostał już tylko
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Czołg!
Tym historycznym akcentem żegnamy się z Wami ;).
Filmiku niestety nie nakręciliśmy z powodu braku naszego porno, tzn. pro-filmowca, dlatego wrzucamy filmik zastępczy. Mamy nadzieję, że już niebawem uda nam się kolejny wypad, na początku Nowego Roku, a co za tym idzie kolejna relacja ;). Dziękujemy wytrwałym za doczytanie relacji, mniej wytrwałym też, a jak przewinęliście na koniec to się nie liczy, Wam nie dziękujemy ;PP. Oto obiecany filmik: